
W Chicago już na początku przyszłego tygodnia może dojść do nalotów policji imigracyjnej ICE – informuje Wall Street Journal i New York Times powołując się na swoje źródła. Masowe deportacje zapowiadał podczas kampanii Donald Trump, który w poniedziałek zostanie zaprzysiężony na 47. prezydenta USA.
Wybrany przez niego na „cara granic” Tom Homan podczas niedawnego pobytu w Chicago powiedział, że właśnie od tego miasta rozpoczną się zaplanowane na dużą skalę deportacje nielegalnych imigrantów. Według Wall Street Journal, cztery osoby zaznajomione z planami powiedziały, że dzień po inauguracji Trumpa, U.S. Immigration and Customs Enforcement (ICE) wyśle od 100 do 200 funkcjonariuszy na operację do Chicago. „Wszystko rozpocznie się 21 stycznia i zaczniemy właśnie tutaj, w Chicago, w stanie Illinois” – powiedział Homan podczas pobytu w naszym mieście. Według Wall Street Journal na celowniku administracji Trumpa w pierwszej kolejności znajdą się nieudokumentowani imigranci z kryminalną przeszłością. Wielu z nich ma na swoim koncie drobne wykroczenia między innymi drogowe – dodała gazeta. Szczególnie przerażeni są mieszkańcy południowo-zachodniej części Chicago w tym dzielnicy Little Village. To właśnie tam mieszka wielu imigrantów bez stałego pobytu. Zarówno Illinois jak i Chicago są tzw. stanem i miastem sanktuarium co oznacza zapewnienie ochrony nielegalnym imigrantom. Gubernator J.B Pritzker i burmistrz Brandon Johnson przypomnieli, że chicagowska policja ma zakaz koordynowania działań z ICE. Ponadto w ramach prewencji Chicagowskie Szkoły Publiczne (CPS), przedsiębiorstwo komunikacji miejskiej (CTA) a także chicagowski dystrykt parków miejskich i Community Colleges otrzymały polecenie, aby nie wpuszczać funkcjonariusz ICE do swoich budynków.