Po awaryjnym zatwierdzeniu przez Amerykańską Agencję ds. Żywności i Leków (FDA) szczepionki przeciw koronawirusowi firm Pfizer/BioNTech od 12. roku życia pojawiło się pytanie czy będzie ona wymagana od uczniów przed powrotem jesienią do szkół. W Stanach Zjednoczonych coraz więcej uczelni wyższych stawia ten wymóg studentom przed wznowieniem zajęć stacjonarnych. Dyrektor chicagowskiego departamentu zdrowia, doktor Allison Arwady przyznała, że jest rozważana taka opcja także w przypadku szkół publicznych i nie tylko. Przypomniała, że szkoły już wymagają od uczniów szczepionek na inne choroby zakaźne. Zaznaczyła, że pandemia koronawirusam, która przed rokiem sparaliżowała cały świat nadal jest niebezpieczna i powrót do normalności umożliwia program masowych szczepień przeciw COVID-19. „Zdaję sobie sprawę z tego, że debata dotycząca szczepienia dzieci przeciw koronawirusowi będzie zagorzała i pojawią się w niej głosy nie tylko zwolenników ale także przeciwników” – powiedziała Allison Arwady. Z kolei gubernator Illinois, J.B. Pritkzer zapytany o szczepienia dzieci powtórzył, że słucha naukowców i to ich ustalenia mogą zdecydować o rekomendacji szczepień najmłodszych mieszkańców. Dodajmy, że dzieci stanowią 20 procent populacji USA. Naukowcy już wcześniej stwierdzili, że w celu uzyskania zbiorowej odporności na COVID-19 konieczne jest zaszczepienie od 70 do 85 procent mieszkańców.
Zobacz także
Close
-
Republikanie i Demokraci z Illinois wspominają Johna McCaina27 sierpnia, 2018