Co podać ? Oczywiście , że schabowego z surówkami !
Schabowy przetrwa modę na zdrową kuchnię – bo schabowy to nie kotlet. Schabowy to styl życia!
W czasie Euro 2012 polskie miasta przeżyły oblężenie. Kibice z Włoch, Francji, Niemiec, Irlandii, Wielkiej Brytanii i wielu innych państw spacerowali po ulicach w poszukiwaniu czegoś konkretnego na ząb i schłodzenie gardła po emocjonującym meczu.
Jak Włosi szczycą się pizzą, a Węgrzy gulaszem, tak my rzuciliśmy na stoły naszym gościom kawał schabowego… Że niby danie z wielowiekową tradycją! Otóż nic bardziej błędnego – w książce kucharskiej z roku 1682 nie ma słowa o kotlecie schabowym. Nie ma nawet mowy o jakimkolwiek daniu z wieprzowiną w roli głównej. Wówczas jadano głównie baraninę, dziczyznę, ale też raki, ślimaki i ryby słodkowodne. Jeśli już wieprzowinę , to wiek później w postaci prosiaka z rusztu z różnorakim nadzieniem.
Awans kulinarny wieprzowiny jest zjawiskiem późniejszym, a apogeum przypada na czasy PRL-u. Hitem od morza do Tatr był bryzol z pieczarkami i zestaw surówek.
Po upadku komuny, gdy wszyscy nasyciliśmy się już smakiem pizzy, sushi, owoców morza i innymi światowymi specjałami, Polacy uznali, że wymarzonym obiadem jest kotlet schabowy z ziemniakami, surówką i kompotem!
Sondaże są nieubłagane – kotlet schabowy z mizerią, z kapustą czy buraczkami i do tego młode ziemniaki z koperkiem.
Niekoronowany król polskich stołów…
Kocham polskiego schaboszczaka! A Ty? Smacznego!