Chicagowskie lotniska są w grupie amerykańskich portów, w których brakuje kontrolerów ruchu lotniczego. Sytuacja jest o tyle niebezpieczna, że O’Hare i Midway należą do grona najbardziej zatłoczonych lotnisk w USA. Inspektor generalny departamentu transportu przyznał, że nie tylko Chicago potrzebuje więcej kontrolerów ruchu lotniczego. Ten sam problem mają lotniska w 13 innych, dużych miatach między innymi w Nowym Jorku, Dallas i Denver. Sytuację na bieżąco monitoruje federalna administracja lotnictwa cywilnego (FAA).