Była burmistrz Chicago Lori Lightfoot powiedziała, że próba zamachu na byłego prezydenta Donalda Trumpa to efekt „toksycznej mieszanki agresywnej retoryki” i ludzi z tzw. „marginesu”, którzy mają dostęp do niebezpiecznej broni. „To nie do wiary, że mogło dojść do czegoś takiego na wiecu wyborczym” – stwierdziła Lightfoot. Dodała, że ból rozdziera serce na myśl, że przybycie na wiec polityczny mogło kosztować kogoś życie. Była burmistrz zauważyła, że biorąc pod uwagę agresywną retorykę polityków już wcześniej nie można było wykluczyć możliwości próby zamachu na byłego prezydenta Trumpa. „Kiedy połączysz gwałtowną retorykę, która jest zaciekła w przemocy i demonizowaniu ludzi, którzy mają inne poglądy polityczne – a następnie dodasz do tej toksycznej mieszanki wielu ludzi, którzy stają się zwolennikami na obrzeżach, którzy są odłączeni od normalnego społeczeństwa, którzy mogą być chorzy psychicznie i łatwy dostęp do broni palnej to trzeba uwzględnić, że może dojść do zamachu” – powiedziała Lori Lightfoot. Zwróciła również uwagę, że obecnie na ulicach Stanów Zjednoczonych jest zbyt dużo karabinów w stylu AR (taka została użyta także podczas próby zamachu na Donalda Trumpa) i są one wielokrotnie używane w masowych strzelaninach. Dostęp do tego rodzaju broni, zdaniem byłej burmistrz powinien być ograniczony do wojska i organów ścigania. Zaapelowała też o lepszą komunikację w zapewnieniu bezpieczeństwa podczas sierpniowej Narodowej Konwencji Demokratów w Chicago. Była burmistrz powiedziała również, że ochrona miasta i jego budynków musi być priorytetem – zauważając, że pojawiły się pytania i wątpliwości co do tego, jak dobrze Secret Service zabezpieczyło scenę, na której w sobotę przemawiał były prezydent Trump. Lori Lightfoot wezwał ponadto do jedności w potępianiu przemocy politycznej. „Chciałbym zobaczyć wspólne oświadczenie obu stron – potępiające przemoc, potępiające tego rodzaju akty” – powiedziała Lightfoot.
