Amerykanie obchodzą dziś Thanksgiving. Tradycyjnie przy świątecznym stole dziękują za to co dobrego spotkało ich w ciągu kończącego się powoli roku. Niestety w dalszym ciągu nie mają powodów by być wdzięcznymi za sytuację ekonomiczną. Wprawdzie gospodarka Stanów Zjednoczonych według rządu umacnia się po pandemii czego dowodem ma być spadek bezrobocia i wysokie wydatki konsumenckie, które pomogły uniknąć recesji, zapowiadanej przez wielu ekonomistów jednak nastroje nadal nie są zbyt optymistyczne. Nastroje konsumentów spadają zresztą od czterech miesięcy. W opublikowanym ostatnio sondażu Gallupa 47% respondentów oceniło gospodarkę jako „słabą”, a 33% jako „tylko dobrą”. Amerykańska gospodarka odnotowała zdumiewający wzrost o 4,9% w trzecim kwartale. Inflacja zaś spadła. Rynek pracy pozostaje silny, a stopa bezrobocia wciąż utrzymuje się poniżej 4%. Austan Goolsbee, prezes Banku Rezerwy Federalnej w Chicago, uważa, że nastawienie do gospodarki jest mylące. „Ta rozbieżność między tym, jak czują się firmy, jak czują się jednostki, jak czują się konsumenci, jest trudna do pogodzenia z liczbami” – powiedział podczas dyskusji panelowej w Detroit Economic Club. Dodał, że kiedy pyta ludzi o poziom gospodarki najczęściej określają ją jednym słowem „okropna”. Zapytani o osobistą kondycję finansową, często odpowiadają „całkiem nieźle”. „Nigdy nie było większej przepaści” – powiedział Goolsbee.
