Prezydent Donald Trump podczas wywiadu udzielonego w ubiegłym tygodniu telewizji ABC News podał nieprawdziwą informację. Stwierdził, że w trakcie pożegnalnego przemówienia byłego prezydenta, Baracka Obamy w Chicago zastrzelone zostały dwie osoby. Trump podkreślił, że wprawdzie nie były one obecne na przemówieniu w McCormick Place ale w czasie kiedy Obama je wygłaszał doszło do strzelanin, których rezultatem były dwie ofiary śmiertelne. Informacjom tym zaprzeczył też departament policji Chicago. 10 stycznia czyli w dniu kiedy po raz ostatni jako prezydent USA gościł w naszym mieście Barack Obama doszło do 5 strzelanin, nikt jednak nie zginął i żadna z nich nie miała miejsca w trakcie przemówienia byłego prezydenta. Donald Trump od dłuższego czasu komentuje przemoc w Chicago, porównując ją do wojennego frontu na który należy wysłać służby federalne. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku o blisko 50 procent wzrosła liczba strzelanin i było ich 3,550. W Chicago zamordowane zostały 762 osoby więcej niż łącznie w Nowym Jorku i Los Angeles.
