Chicago ma problem nie tylko ze wzrostem liczby strzelanin ale także innych przestępstw – wynika z raportu opublikowanego przez FBI. W pierwszym półroczu 2016 roku o 5 procent w porównaniu do 2015 w Stanach Zjednoczonych wzrosła liczba przestępstw z użyciem przemocy, w tym samym czasie w Chicago zanotowano ich o 24 procent więcej. W ubiegłym roku o 49 procent wzrosła liczba morderstw w Chicago (762 osoby straciły życie głównie w strzelaninach) ale co jest alarmujące o 28 procent więcej zanotowano też napadów rabunkowych z użyciem broni – informuje FBI. W raporcie zaznaczono ponadto, że Chicago ma poważny problem z gangami, handlującymi nielegalną bronią i narkotykami, dochodzi do większej liczby przestępstw na tle seksualnym, włamań do domów, kradzieży. FBI twierdzi, że wzrost przestępczości zanotowano też w dzielnicach oddalonych od Chicago a mianowicie w Elgin o 28 procent i w Joliet o 21 procent. Departament policji Chicago zapowiedział z kolei zatrudnienie tysiąca nowych policjantów, zaopatrzenie wszystkich funkcjonariuszy w małe kamerki przypinane do mundurów i ściślejszą współpracę ze społeczeństwem jednak zdaniem FBI nie wystarczy to by ograniczyć przestępczość w naszym mieście i konieczne są bardziej radykalne działania.
