Zabicie 17-letniego goryla w ogrodzie zoologicznym w Cincinnati w stanie Ohio wywołało gorącą dyskusję na temat bezpieczeństwa w tego typu placówkach. Harambe został zastrzelony po tym jak 4-letni chłopczyk wpadł do fosy okalającej wybieg z gorylami. Potężny, ważący ponad 180 kg samiec wlókł dziecko i stanowił dla niego zagrożenie, zdecydowano się na zastrzelenie goryla dla ratowania 4-latka. Sobotnie zdarzenie spowodowało dyskusję na portalach społecznościowych nie tylko na temat zasadności podjętej decyzji przez pracowników Zoo i policji ale także pytania, czy ogrody zoologiczne są odpowiednio przygotowane i zabezpieczone na wypadek podobnego incydentu. Przy okazji przypomniano kilka zdarzeń, jakie miały miejsce w amerykańskich ogrodach zoologicznych.
W 2013 roku 2-letni chłopczyk został zagryziony przez dzikie, afrykańskie psy po tym jak spadł do wybiegu Pittsburgh Zoo i PPG Aquarium. W 2012 w nowojorskim Bronx Zoo do wybiegu dla tygrysów wskoczył mężczyzna, został on poraniony przez te dzikie zwierzęta ale przeżył. Jest jeszcze jeden przypadek, który zadziwił nie tylko pracowników tego ogrodu zoologicznego. Otóż w 1996 roku 3-letni
chłopczyk spadł z poręczy odgradzającej wybieg dla goryli w chicagowskim Brookfield Zoo. Samica Binti Jua podniosła dziecko i zaniosła do drzwi, którymi wypuszczano goryle. Chłopczyka zabrali pracownicy ogrodu. Dziecku nic się na szczęście nie stało. Zachowanie 8-letniej wówczas gorylicy, która właśnie urodziła pierwsze dziecko tłumaczono w bardzo prosty sposób. Miała ona na tyle silny instynkt macierzyński, że wiedziała, iż musi ochronić ludzkie dziecko przed innymi osobnikami znajdującymi się na wybiegu…i tak zrobiła.