Czy nowe dowody pomogą w uniewinnieniu przedszkolanki Melissy Calusinski?
Adwokaci Melissy Calusinski zgromadzili nowe dowody, które umożliwią wszczęcie nowego procesu i uniewinnienie ich klientki. Calusinski została skazana na 31 lat więzienia za zabicie chłopca, którym opiekowała się w przedszkolu. Kobieta od 6 lat przebywa za kratami za przestępstwo, którego nie popełniła – podkreślają adwokaci. Ojciec Calusinski, Paul zaznaczył, że jego córka cierpi za zbrodnię, której nie było. Melissa Calusinski pracowała w 2009 roku w przedszkolu Minee Subee Daycare w Lincolnshire. Pod jej opieką znajdował się 16-miesięczny Benjamin Kingan. Dziecko zmarło. Adwokaci podkreślili, że policja wymusiła na Calusinski przyznanie się do rzucenia ze złości chłopca na podłogę co miało doprowadzić do jego śmierci. Dodali, że na zdjęciach rentgenowskich, które nie zostały przedstawione podczas pierwszego procesu nie widać urazów czaszki a to oznacza, że dziecko nie zostało zamordowane. Po powtórnej analizie wyników badań stwierdzono ponadto, że chłopczyk miał wcześniejsze urazy, które przyczyniły się do jego śmierci. Nawet koroner Thomas Rudd który był przy sekcji zwłok dziecka przyznał, że od samego początku nie było wystarczająco dowodów na to by przedszkolankę uznać za winną morderstwa. Sąd apelacyjny w przyszłym miesiącu podejmie decyzję o ewentualnym wszczęciu ponownego procesu. Nie po raz pierwszy adwokaci Calusinski starają się o jej uniewinnienie. W 2016 roku złożyli również apelację, którą rozpatrywał sędzia Daniel Shanes. To właśnie on podczas pierwszego procesu uznał kobietę za winą i skazał ją na 31 lat więzienia. Dwa lata temu stwierdził, ze nie ma wystarczająco dowodów na ponowny proces.