Prawie dwa tygodnie po tym burmistrz Chicago Brandon Johnson ujawnił plany budowy miasteczka namiotowego dla migrantów. Władze miasta po cichu podpisały w zeszłym tygodniu kontrakt o wartości 29 milionów dolarów z Garda World na budowę, obsługę i eksploatację obiektów. Każdy namiot musi być w stanie pomieścić od 250 do 1400 osób. Firma ma również zapewnić migrantom pościel, dostęp do prania, prysznice, 3 posiłki dziennie i ochronę. Umowa obejmuje ponadto całodzienną opiekę nad dziećmi przez siedem dni w tygodniu oraz samochody, które dowiozą migrantów do szkół czy na wizyty lekarskie. W umowie zaznaczono, że namioty mają być ogrzewane do 70 stopni F, jeśli temperatura na zewnątrz wynosi 40 F. Jednocześnie pojawia się pytanie a co, jeżeli temperatura spadnie poniżej tego wyznacznika? Przecież zimy w Chicago bywają srogie z ujemną temperaturą. „Mogę sobie tylko wyobrazić, co się stanie, próbując utrzymać ciepło w namiotach, kiedy w styczniu czy w lutym ściśnie mróz” – powiedział radny z 15. okręgu Ray Lopez. „Nie myślimy długoterminowo” – zaznaczył Lopez. Radny dodał, że to marnowanie pieniędzy podatnika, który powinien poznać długoterminowy plan władz miasta w kwestii opanowania kryzysu migracyjnego. „Myślę, że wszyscy boją się, że zobaczymy kolejną katastrofę w stylu covida, w której wydamy miliony, tak jak w McCormick Place na szpital z trzema tysiącami łóżek, z którego skorzystały tylko 63 osoby, a następnie wyrzucimy wszystko, gdy kryzys się skończy” – powiedział Lopez. Firma, która ma zbudować w Chicago namioty dla migrantów i zapewnić ich obsługę podobno zarabia pieniądze po obu stronach kryzysu. Garda World ma również kontrakt z administracją gubernatora Florydy Rona DeSantisa na relokację migrantów z tego stanu. Władze Chicago szacują, że kryzys migracyjny do końca tego roku będzie kosztował je co najmniej 255 milionów dolarów.
