
Burmistrz Brandon Johnson obwinia prezesa Chicagowskich Szkół Publicznych (CPS) Pedro Martineza za impas w negocjacjach nowego kontraktu nauczycieli. Z tego też powodu Johnson wcześniej chciał usunąć ze stanowiska Martineza. Prezes CPS nadal jednak pełni swoje obowiązki.
Martinez twierdzi, że nie ma wystarczająco pieniędzy, aby spełnić żądania Związku Zawodowego Nauczycieli Chicago (CTU). W dodatku burmistrz zrzuca winę za problemy budżetowe miasta na Martineza, którego propozycja kontraktu dla nauczycieli CPS nie uwzględnia potencjalnego wzrostu wynagrodzeń nauczycieli lub świadczeń emerytalnych. „Teraz nagle pojawia się osoba, która uważa, że ma prawo stawać na drodze woli ludzi, nie przedstawiając odpowiedzialnego budżetu, który obejmuje wynagrodzenia i świadczenia. Takie postępowanie jest zaniedbaniem obowiązków” – stwierdził Brandon Johnson. Z kolei Martinez powiedział, że nikt nie jest bardziej zaangażowany w rozwój szkół i godne traktowanie nauczycieli niż on i jego zespół. Burmistrz Johnson podczas rozmowy z dziennikarzami, potępił prezesa CPS za opieranie się żądaniom nauczycieli w kwestiach, których, jak twierdzi, chcą rodzice. „Przedstawiłem wizję wzywającą do zatrudnienia pracowników socjalnych, doradców i mniejszych klas. Tego chcą rodzice. Chcą też zapewnienia zajęć pozalekcyjnych. Wiecie skąd to wiem? Ponieważ głosowali na mnie, ponieważ to właśnie ja im powiedziałem, że to zapewnię. A więc każda osoba, która wierzy, że może stanąć na drodze życzeniom mieszkańców tego miasta myli się. Szczerze mówiąc, trzeba kwestionować motywację prezesa i zapytać kto za nimi stoi” – mówił burmistrz. Martinez, sprzeciwia się zaciągnięciu przez CPS wysokooprocentowanej pożyczki.