Mieszkańcy chicagowskiej dzielnicy Austin nie chcą schroniska dla migrantów w Amundsen Park. Ma tam zostać ulokowanych 200 osób. „To niesprawiedliwe. Jesteśmy podatnikami. Słuchajcie naszego głosu” – powiedziała jedna z mieszkanek. „Traktują nas tak, jakbyśmy byli niewidzialni, jakbyśmy w ogóle nie istnieli” – dodał jej sąsiad. Ludzie wyrażali swoje oburzenie w związku z brakiem reakcji burmistrza Brandona Johnsona, który przecież mieszka z rodziną w dzielnicy Austin. Donald Glover, przewodniczący Rady Doradczej Amundsen Park powiedział, że jest przeciwny planowi miasta stworzenia w tej dzielnicy tymczasowego schroniska dla migrantów. Zaznaczył, że obawy budzą względy zdrowotne, przestępczość i bezpieczeństwo. „Nie jesteśmy antyimigracyjni” – powiedział. „Ale dlaczego nasze życie ma zostać zmienione i zagrożone, bo władze miasta o nas nie myślą. To nie jest w porządku” – dodał. Radny Chris Taliaferro potwierdził, że miasto planuje rozpocząć przenoszenie migrantów do dzielnicy Austin w ten weekend. Tymczasem wielu radnych chce zamknięcia największego schroniska w mieście, znajdującego się w hotelu Inn of Chicago w dzielnicy Streeterville. Może w nim przebywać 1500 osób. Radny Brian Hopkins argumentował, że notorycznie są tam problemy z prostytucją i sprzedażą narkotyków. Hopkins w mailu wysłanym do wyborców zaznaczył, że domaga się zamknięcia schroniska, po wygaśnięciu umowy pod koniec roku. Dodał, że dołoży starań, by umowa nie została przedłużona.
Zobacz także
Close
-
W Illinois sprzedano mniej domów24 czerwca, 2023