Fotoradary zamontowane w wielu miejscach w Chicago i to nie tylko na skrzyżowaniach i w rejonie parków, ale także w pobliżu szkół wcale nie przyczyniły się do zwiększenia bezpieczeństwa a wręcz przeciwnie. Dochodzi tam bowiem do większej liczby wypadków. W samym rejonie parków, gdzie działają fotoradary liczba kolizji wzrosła o prawie 50 procent – wynika z najnowszego badania opublikowanego przez Illinois Policy Institute. Przeprowadzona analiza wykazała, że w 2022 roku miejskie fotoradary przyniosły 84,5 mln dolarów dochodu, wystawiając chicagowskim kierowcom mandaty średnio co 12 sekund. Tylko jeden fotoradar w dzielnicy Horner Park przyniósł z mandatów aż 4 miliony dolarów. „Jeśli faktycznie te urządzenia nie zwiększają bezpieczeństwa i nie czynią naszych ulic w pobliżu parków czy na skrzyżowaniach bezpieczniejszymi, to za co my płacimy? Mandaty płacą w wielu przypadkach mieszkańcy Chicago których na to nie stać” – powiedziała wiceprezes Amy Korte z Illinois Policy Institute. Badanie wykazało, że 38 proc. najbardziej dochodowych fotoradarów jest umieszczonych na South Side miasta. A w wielu przypadkach mandaty pociągają za sobą także opłaty za zwłokę w ich uiszczeniu. Kandydaci na burmistrza, Paul Vallas i Brandon Johnson już zapowiedzieli, że po objęciu stanowiska zmniejszą liczbę fotoradarów o połowę.
Zobacz także
Close
-
W Chicago oddano do użytku nową stację Green Line CTA6 sierpnia, 2024