Chicago przechodzi poważny kryzys przez brak odpowiedniego zarządzania – uważa republikański kandydat na gubernatora Illinois, senator stanowy Darren Bailey. Dodał, że kryzys jaki mamy w Chicago wywołany jest nie brakiem zasobów ale odpowiedzialności rządzących. Bailey zwrócił też uwagę na złe wyniki uczniów Chicagowskich Szkół Publicznych (CPS). „Bez solidnych podstaw edukacji wiele z tych dzieci staje się członkami gangów, są ofiarami narkotyków i przestępstw” – mówił republikański polityk. Winą za taką sytuację obarczył demokratycznych polityków, gubernatora Illinois J.B. Pritzkera, burmistrz Chicago Lori Lightfoot i prokurator stanową powiatu Cook, Kim Foxx. „Ubiegły rok w Chicago był najkrwawszym od 25 lat. W mieście doszło do ponad 600 zabójstw. Ten zamęt pogarsza rosnąca przestępczość a w dodatku odchodzą policjanci, którzy narzekają na warunki pracy. To wszystko przez Pritzkera, Lightfoot i Foxx” – stwierdził Bailey. W jego opinii jedynym rozwiązaniem jest poprawa systemu edukacji, wsparcie policji i egzekwowanie obowiązujących praw. Na zarzuty polityka odpowiedziała burmistrz Lori Lightfoot. W wydanym oświadczeniu zwróciła uwagę, że liczba zabójstw spadła o 16 procent a Chicago ma jedną z najsilniejszych ekonomii nie tylko w Illinois ale w całych USA. „Nie wiem czy pan Bailey wie, że do Chicago w ciągu ostatnich dwóch lat wprowadziło się wiele firm” – zaznaczyła burmistrz.