Setki osób wyszły wczoraj na ulice Chicago. Protesty zorganizowano w związku z decyzją prokuratury w Louisville w Kentucky w sprawie śmierci 26-letniej Breonny Taylor. Kobieta została zastrzelona 13 marca tego roku podczas policyjnego nalotu na jej mieszkanie. Funkcjonariusze szukali mężczyzny powiązanego z handlem narkotyków. Władze Kentucky zdecydowały się na postawienie trzech zarzutów policjantowi, Brett’owi Hankison’owi o bezmyślne stworzenie zagrożenia. Żaden z zarzutów nie dotyczy jednak śmierci Taylor. Gubernator Illinois, J.B. Pritzker już wcześniej w obawie o bezpieczeństwo mieszkańców Chicago postawił Gwardię Narodową w stan podwyższonej gotowości. Jeden z protestów w Chicago odbył się przed komendą główną policji. Kolejny przeszedł z Millennium Park na Federal Plaza. Ksiądz Micheal Pfleger zorganizował też protest przed kościołem Świętej Sabiny w południowej dzielnicy. Zaznaczył, że amerykański wymiar sprawiedliwości wymaga reformy i decyzja prokuratury w sprawie Breonny Tayler udowodniła jak mało szanowane jest ludzkie życie. Gubernator J.B. Pritzker również nie krył zaskoczenia werdyktem i tak małymi zarzutami wobec funkcjonariusza, współodpowiedzialnego za śmierć tej młodej kobiety.
Podobne Artykuły
Zobacz także
Close
-
Epidemia grypy w 49 amerykańskich stanach13 stycznia, 2018