Chicagowskie szkoły publiczne są zagrożone…nie ma pieniędzy na ich funkcjonowanie
Chicagowskie Szkoły Publiczne stanęły w obliczu poważnego kryzysu. Placówkom borykającym się już z ponad miliardowym deficytem grożą kolejne cięcia. Jeżeli nie uda się znaleźć pieniędzy zarząd CPS będzie musiał wprowadzić oszczędności, których kwota może wynieść nawet 700 milionów dolarów. Oznacza to z kolei nie tylko redukcję programów edukacyjnych ale także masowe zwolnienia nauczycieli. Burmistrz Rahm Emanuel i prezes CPS, Forrest Claypool w dalszym ciągu liczą na pomoc Springfield, jednak wobec trwającego impasu budżetowego jest ona mało realna. Związek Zawodowy Nauczycieli Chicago (CTU) zaproponował podwyżkę podatku od usług hotelarskich, podwyżkę podatku od nieruchomości i nałożenie podatku w wysokości 5 dolarów na przewozy oferowane przez kierowców Uber i Lyft. W sumie miałoby to przynieść do kasy miasta ponad 500 milionów dolarów, a pieniądze mogłyby zostać przeznaczone na szkoły publiczne. Burmistrz Emanuel nie zgadza się na plan CTU gdyż jak zaznaczył, nie chce bardziej obciążać mieszkańców Chicago.