W śródmieściu Chicago odbyły się w niedzielę protesty w związku z wojną na Ukrainie. Jedna grupa zwracała uwagę na rosyjską niesprawiedliwość a druga na rolę, jaką w wojnie odegrały do tej pory Stany Zjednoczone. „Rosja to państwo terrorystyczne” – skandowali członkowie koalicji antyrosyjskiej, którzy zebrali się przy Water Tower i przeszli Michigan Avenue w kierunku Millennium Park. Przynieśli ze sobą ukraińskie flagi i transparenty „Rosja porywa ukraińskie dzieci.” W tym samym czasie w parku demonstrowała grupa sprzeciwiająca się zaangażowaniu USA w konflikt na Ukrainie. „Ta wojna bardzo nas niepokoi. Wiemy, że spowodowała już ogromne zniszczenia i śmierć wielu niewinnych ludzi ale istnieje realne zagrożenie, że może się rozlać a nawet wywołać wojnę nuklearną” – powiedział jeden z uczestników antywojennego protestu. Zaznaczył, że wspiera Ukrainę ale chce by władze USA w końcu coś zrobiły w tym kierunku by świat nie stanął na skraju wojny nuklearnej.