Młody człowiek uratował życie swojej matce. 21-letni James Jones osłonił własnym ciałem kobietę , kiedy podszedł do nich nieznany osobnik i zaczął strzelać. 46-letnia Alicia Jones została ranna, lekarze w Advocate Christ Medical Center przeprowadzili udaną operację, jej stan jest dobry. Kobieta nie wie jednak, że jej syn nie żyje. James Jones nie był aniołem, miał za sobą odsiadkę w więzieniu za włamanie, handlował narkotykami…ale nie zawahał się i ocalił matkę. Do zdarzenia doszło w sobotę południowej dzielnicy Chicago przy 8400 South Colfax . Młody mężczyzna wraz z matką był przed domem, kiedy nagle podszedł do nich napastnik z bronią i zaczął strzelać. Policja uznała atak za porachunki gangów. W dalszym ciągu nie ujęto sprawcy zabójstwa. Warto zaznaczyć, ze Alicia Jones miała czwórkę dzieci z których troje to ofiary śmiertelne strzelanin. W 2006 jej córka, Antionette Means, została zabita podczas napadu rabunkowego na KFC, gdzie dziewczyna pracowała. Wcześniej bo w 1994 jej 4-letni syn, Curtis Jones Jr. zginął gdy ktoś wrzucił koktajl Molotowa do domu, chcąc zlikwidować członków rywalizującego gangu.