Zwolennicy prezydenta Donalda Trumpa protestowali w Detroit w stanie Michigan. Domagali się zaprzestania liczenia głosów z wtorkowych wyborów. Protest w Detroit rozpoczął się tuż przed ogłoszeniem, że w Michigan zwyciężył Joe Biden. Na nagraniach lokalnych mediów widać grupę wyraźnie wściekłych ludzi, zebranych przed centrum wystawowym TCF oraz w wejściu do budynku. Skandowali „Przestańcie liczyć głosy”. Nad bezpiecznym przebiegiem protestu czuwała policji. Prokurator generalna stanu Michigan, Demokratka Dana Nessel nalega by obie partie i obywatele mieli pełny dostęp do informacji na temat liczenia oraz sprawdzania głosów. Zwolennicy obecnego prezydenta manifestowali także w Phoenix w Arizonie. Skandowali: Przestańcie kraść głosy. Przeciwnicy Donalda Trumpa protestowali z kolei wczoraj między innymi w Chicago a także w Houston, Waszyngtonie, Minneapolis i Nowym Jorku. W tym ostatnim doszło do podpaleń i starć z policją. Aresztowano co najmniej 20 osób, przy których znaleziono materiały pirotechniczne i ostre narzędzia. Tymczasem w dalszym ciągu nie wiadomo kto zostanie prezydentem Stanów Zjednoczonych. Sztab wyborczy Donalda Trumpa złożył pozwy o wstrzymanie liczenia głosów w stanach Michigan, Pensylwania i Georgia. Z kolei Joe Biden podczas wczorajszego przemówienia zaapelował by policzone zostały wszystkie głosy. Po tym jak poinformowano, że w Arizonie wygrał kandydat Demokratów, Joe Biden ma 264 głosów elektorskich a Donald Trump 214. Do zwycięstwa potrzebnych jest 270 głosów.