Amerykańskie lotniska wciąż borykają się z brakiem kontrolerów lotów. Jest to szczególnie widoczne w sezonie wzmożonych podróży świątecznych.
Więcej podróżujących oznacza więcej samolotów w powietrzu, a wszystko to wymaga odpowiedniego nadzoru kontrolerów Federalnej Administracji Lotnictwa (FAA) w wieżach i na pokładach radarowych także na chicagowskich lotniskach O’Hare, Midway i w regionalnym centrum w Aurorze. Taka sytuacja stwarza poważne zagrożenie w ruchu lotniczym. W tym tygodniu przez O’Hare i Midway przewinie się 1,8 miliona pasażerów. To o ponad 11% więcej w porównaniu z rokiem ubiegłym. Ale w wieżach kontrolnych liczba pracowników nie wzrosła. Wręcz przeciwnie. W regionalnym Centrum Kontroli Ruchu Lotniczego w Aurorze, gdzie samoloty na Środkowym Zachodzie są sekwencjonowane i rozdzielane, obecna obsada wynosi tylko 82% – podał związek reprezentujący kontrolerów. „Chcielibyśmy, żeby ta liczba wzrosła do 100%” – powiedział Toby Hauck, prezes Chicago Air Route Traffic Control Center (ARTCC) i kontrolerów ruchu lotniczego z Illinois z National Air Traffic Controllers Association. FAA stara się uzupełnić braki kontrolerów a w tym roku jest na to nadzieja dzięki nowemu pakietowi federalnemu, który ma pomóc w zatrudnieniu kontrolerów lotów. „Mamy około 100 stażystów w naszym centrum w Chicago. Potrzebują oni jeszcze odpowiednich certyfikatów” – powiedział Hauck. Okres szkolenia w centrum w Chicago trwa około trzech lat. Linie United Airlines z siedzibą w Chicago wysłały do FAA notę, w której informują, że niedobór kontrolerów powoduje poważne zakłócenia i odwołania lotów, zwłaszcza w głównym węźle United w Newark. United zwraca uwagę, że tylko w tym miesiącu 343 tysiące pasażerów nie mogło udać się na czas w podróż, ponieważ Newark nie ma wystarczającej liczby kontrolerów.