Burmistrz Lori Lightfoot wydaje na swoją kampanię wyborczą więcej niż udaje się jej zebrać. Z danych finansowych wynika, że Lightfoot przeznaczyła na ten cel około 3 mln dolarów od października do grudnia, podczas gdy zebrała tylko 1,5 mln dolarów. Burmistrz Chicago powiedziała, że nie martwi się o swoje wydatki podobnie zresztą jak o reelekcję. „To jest sezon kampanijny. Zostało około 40 dni od wyborów to oczywiste, że wydajemy pieniądze na spoty reklamowe w telewizji by wyborcy o nas słyszeli” – powiedziała Lightfoot. Ale wyborcy słyszą też o zgrzytach do jakich dochodzi od dłuższego czasu między burmistrz a Związkiem Zawodowym Nauczycieli Chicago (CTU) w związku z jej obietnicą dotyczącą urlopu macierzyńskiego. CTU oskarżyło Lightfoot o wycofanie się z zapowiedzi przedłużenia płatnego urlopu rodzicielskiego do 12 tygodni. Zgodnie z polityką władz Chicago, większość pracowników miejskich otrzymuje 12 tygodni płatnego urlopu rodzicielskiego, podczas gdy członkowie CTU tylko dwa tygodnie. W liście wysłanym w środę do przewodniczące CTU Stacy Davis Gates burmistrz stwierdziła, że sprawa wymaga zbiorowych negocjacji. Dodała, że członkowie CTU powinni podjąć rozmowy w tej sprawie z prezesem Chicagowskich Szkół Publicznych (CPS) Pedro Martinezem. List sugeruje więc, że Lori Lightfoot próbuje zrzucić wypełnienie własnych obietnic na innych a to z kolei może pobawić ją głosów nauczycieli i pracowników CPS podczas wyborów na burmistrza Chicago, które odbędą się 28 lutego.
Zobacz także
Close
-
Rybne produkty z Chicago z chemicznymi wypełniaczami13 czerwca, 2024