CiekawostkiPlotki

Czerniak to nie wyrok. Rozmowa z szefową oddziału chemioterapii w szpitalu im. Kopernika

Rozmawiamy z dr n. med. Ewą Kalinką-Warzochą, kierownikiem oddziału chemioterapii w WSS im. M. Kopernika w Łodzi.

- - - P O L E C A M Y - - -

– Czy to prawda, że pacjent, który zachoruje na czerniaka, ma dziś dużo większe szanse na powrót do zdrowia niż kilka lat temu?

 

- - - P O L E C A M Y - - -

– Jeszcze dwa lata temu w Polsce nie mieliśmy leków, które byłyby w stanie takiemu pacjentowi wydłużyć życie. Dziś mamy ich kilka, a w ciągu kilku następnych miesięcy spodziewamy się rejestracji kolejnych.

 

– Jaki rodzaj leków okazał się tak skuteczny w walce z tym nowotworem?

 

– Są to leki z grupy immunoterapii, które działają inaczej niż stosowana wcześniej chemioterapia. One – mówiąc obrazowo – odblokowują „ślepotę” naszego układu odpornościowego, który przestał widzieć nowotwór. Uczą go od nowa dostrzegać, a następnie niszczyć komórki nowotworowe. Działają więc poprzez aktywizowanie własnego układu odpornościowego pacjenta i są w minimalnym stopniu toksyczne dla tkanek zdrowych. W naszym oddziale od dwóch lat nowymi lekami leczonych jest kilku pacjentów. Nie odczuwają skutków ubocznych terapii, a jakość ich życia jest znakomita. Szpital im. Kopernika jest jednym z trzech ośrodków w Polsce, które dysponują dostępem do tych terapii. To ogromny przełom w porównaniu z chemioterapią, którą do niedawna proponowaliśmy pacjentom z czerniakiem. Chemioterapia jest silnie działającą trucizną, która niszczy komórki nowotworowe, i – taką przynajmniej mamy nadzieję – w mniejszym stopniu działa na komórki zdrowe.

 

– Wspomniana chemioterapia czasami zabija pacjenta szybciej niż nowotwór. Czy immunoterapia pozbawiona jest działań ubocznych?

 

– Nie ma leczenia, które byłoby pozbawione takich działań. W przypadku nowych leków stosowanych w leczeniu czerniaka są one bardzo specyficzne. Lek, który już jest refundowany w Polsce, może powodować biegunki, lekkie zażółcenia gałek ocznych lub skóry. Muszą one być odpowiednio wcześnie zauważone przez lekarza, który wprowadzi działania zaradcze. W przeciwnym razie mogą okazać się niebezpieczne dla chorego. Leki, których rejestracji w Polsce oczekujemy, mogą powodować przejściowe problemy pokarmowe, objawy skórne. Na ten moment nic nie wskazuje, aby miały wywoływać działania uboczne ciężkie lub zagrażające życiu.

 

– Czy immunoterapia działa na wszystkie odmiany czerniaka?

 

– Mamy trzy zasadnicze odmiany czerniaka: skóry, który jest najczęstszy, błon śluzowych i gałki ocznej. Immunoterapia najlepiej działa w odniesieniu do czerniaka skóry, mamy pewne przesłanki, mówiące o jej skuteczności w leczeniu czerniaka błon śluzowych. Jest natomiast nieskuteczna w terapii czerniaka gałki ocznej.

 

– Liczba zachorowań na czerniaka wzrasta. Ilu chorych zmaga się z tym nowotworem?

 

– W Polsce każdego roku rozsianego czerniaka diagnozuje się u 1000 – 1200 pacjentów. W naszym oddziale leczonych jest około stu chorych rocznie. Obserwujemy podwojenie się liczby zachorowań w okresie dziesięcioletnim. Jest to efekt naszego lekkomyślnego zachowania, tego, że nie chronimy skóry przed promieniowaniem słonecznym. Coraz częściej wyjeżdżamy za granicę do ciepłych krajów, nasza skóra nie adaptuje się do wysokiej dawki promieniowania, nie wytwarza mechanizmów ochronnych i dochodzi do poparzeń, a pierwszym objawem poparzenia jest rumień. Powinniśmy się tak nasłoneczniać, aby nie doszło do powstania rumienia. Jedyną skuteczną metodą, jeśli przebywamy na słońcu, jest noszenie odzieży, która zabezpieczy skórę przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym, stosowanie kremów z odpowiednim filtrem i rygorystyczne przestrzeganiem zasad – nakładanie go odpowiednio wcześnie przed nasłonecznieniem, ponawianie po kilku godzinach przebywania na zewnątrz. Kolejna kwestia to okulary ochronne z filtrem UV. Niestety, niewielu z nas zwraca uwagę na to, czy okulary z ciemnymi szkłami mają taki filtr czy też nie. Nosząc okulary bez filtru, robimy sobie większą krzywdę niż gdybyśmy ich wcale nie nosili. Ciemne i pozbawione filtru szkła sprawiają, że do siatkówki dociera więcej szkodliwego promieniowania.

 

– Czy ryzyko wystąpienia czerniaka jest uzależnione od wieku?

 

– Czerniak może wystąpić u pacjenta w każdym wieku, choć u dzieci niezwykle rzadko. Ale pamiętam dwudziestolatków, którzy umierali na ten rodzaj nowotworu. Zasadnicze znaczenie dla wystąpienia czerniaka ma ekspozycja na słońce i fototyp skóry. Najwyższe ryzyko zachorowania na czerniaka ma osoba o bladej, usianej piegami skórze i rudych włosach, typowy obraz Ani z Zielonego Wzgórza. Najmniejsze ryzyko zaś osoby o karnacji śniadej.

 

– Czy korzystanie z solarium jest dla naszej skóry równie niebezpieczne jak leżenie plackiem na plaży w Egipcie?

 

– Naraża tak samo. Polska jest jednym z nielicznych państw w Europie, gdzie w solariach mogą się opalać dzieci. Mam jednak nadzieję, że niedługo się to zmieni i Sejm zabroni tego typu działań. Skoro nie jesteśmy w stanie przemówić do rozsądku wszystkim i przekonać, że solarium jest szkodliwe, to chcemy przed nim uchronić młodzież.

 

– Jaka zmiana na skórze powinna nas zaniepokoić i skłonić do wizyty u specjalisty?

 

– Każda zmiana, która się nam nie podoba, powinna być obejrzana przez dermatologa, bo skutki przeoczenia wczesnego czerniaka są nieobliczalne. W przypadku znamion obowiązuje zasada „brzydkiego kaczątka” – jeśli mamy na skórze wiele zmian, a jedno się od nich zdecydowanie różni, to ono powinno nas szczególnie zainteresować i skłonić do zasięgnięcia porady u specjalisty. Nie zawsze musi być to zmiana ciemno zabarwiona. Wystarczy, że rośnie, ma nierówny brzeg, nierówne zabarwienie lub owrzodzenie. Usunięcie wczesnego czerniaka o niewielkich wymiarach, ale też o niewielkiej głębokości penetracji w skórę, to 90 procent szans na wyleczenie. Przestrzegam wszystkich pacjentów przed usuwaniem znamion u kosmetyczek. Na szczęście coraz rzadziej się tak dzieje, ale wśród swoich pacjentów miałam i mam osoby, które takiemu zabiegowi się poddały – doszło u nich do masywnego rozsiewu nowotworu do węzłów chłonnych. Gdyby wspomniana zmiana została usunięta przez lekarza, to do rozsiewu by nie doszło, a pacjent by żył.

/foto Łukasz Kasprzak

Podobne Artykuły

Back to top button