Lekarze i prawnicy są zaniepokojeni mobilnymi aplikacjami zdrowotnymi, z których korzysta coraz więcej Amerykanów. Obecnie można monitorować swoje zdrowie i aktywność fizyczną przy pomocy ponad 165 tysięcy tego typu programów. Problem w tym, że ludzie wprowadzają do aplikacji swoje prywatne informacje nie tylko nazwiska czy daty urodzenia ale także dane dotyczące chorób, z którymi się borykają. Tymczasem profesor Lori Andrews z IIT-Chicago Kent College of Law po przeanalizowaniu 400 takich aplikacji stwierdziła, że informacje te nie są odpowiednio zabezpieczone i tak naprawdę nie wiadomo, kto może je posiadać. Obawia się, że przykładowo aplikacja pozwalająca kobietom na monitorowanie przebiegu ciąży może dostać się w niepowołane ręce, co stwarza bezpośrednie zagrożenie dla tych osób. Zadziwiającym jest fakt, że twórcy tych aplikacji nie złamali prawa a federalne regulacje nie precyzują ich działania – dodała profesor Andrews. Zaznaczyła, że ponad 70 procent informacji, jakimi dzielą się użytkownicy aplikacji zdrowotnych uznawana jest za prywatne i nie powinna trafić do sieci.